Oparł mnie o ścianę. Mocno przycisnął swoim ciałem, nie przestawał
namiętnie całować. Trzymał mnie w pasie. Czułam jak powoli podwija mi koszulkę.
Zatraciłam się w jego zapachu. Po chwili już leżeliśmy na łóżku, właściwie on
na mnie. Sprawnie wykonał manewr przez co to teraz ja siedziałam na nim. Zdjął
i odrzucił na bok moją koszulkę, teraz gładził mnie po plecach szukając
sprzączki od stanika. Gdy tylko ją znalazł, rozpiął, pozbył się i znów wykonał
ten sam manewr. Całował mnie po szyi i schodził niżej. Wiedział co robi. Było nieziemsko,
ale nie mogłam na tym poprzestać i teraz ja wykonałam obrót. Złapałam za pasek
od jego spodni i szarpnęłam. Widziałam doskonale jak bardzo mu się to
spodobało. Podwinęłam jego koszulkę, zaczęłam ją zsuwać i zdejmować cały czas
całując jego brzuch, później klatkę. On się podniósł. Całkiem wstał mając mnie
na rękach. Postawił na ziemie. Przytulałam się do niego tak mocno…
- Poczekaj Nika, tylko wyjmę coś z torby.- puściłam go.
Nachylił się nad swoją torbą. To co zobaczyłam strasznie mnie
przeraziło. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Lekko dotykałam jego pleców, tego co
tam było. Miliony blizn, niezagojonych szram, Wyszeptałam jego imię i wybuchłam
płaczem…
- Szzzszszszsz…. – przytulił mnie do siebie.- To nic…
Czułam jak bardzo go to boli, jak bardzo mu to ciąży. Wziął mnie
na ręce i oboje położyliśmy się. Było mi zimno i mimo, że jego ciało dawało
bardzo dużo ciepła musiał nas przykryć. Byliśmy prawie nadzy. Tak do siebie przytuleni
jak jeszcze nigdy. Wypięłam pasek z jego spodni, aby było mu wygodniej. Cały
czas miałam przez oczami widok jego pleców.
- Kto Ci to zrobił….? – zapytałam dusząc w sobie łzy…
- To przez odłamki.- wiedziałam, że kłamie. Już nie raz
mogłam zobaczyć rany po odłamkach, żadna z nich nie była taka szeroka. Miał
blizny po odłamkach, ale to nie tych blizn było najwięcej. Bardziej
przypominało to rozcięcia przez jakieś rzemyki. Nie chciałam o tym myśleć.
Bolało mnie to równie mocno jak Miszę. Mocno mnie przytulił i po jakiejś chwili
oboje zasnęliśmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz