20 listopada 2016

Prolog


Oparł mnie o ścianę. Mocno przycisnął swoim ciałem, nie przestawał namiętnie całować. Trzymał mnie w pasie. Czułam jak powoli podwija mi koszulkę. Zatraciłam się w jego zapachu. Po chwili już leżeliśmy na łóżku, właściwie on na mnie. Sprawnie wykonał manewr przez co to teraz ja siedziałam na nim. Zdjął i odrzucił na bok moją koszulkę, teraz gładził mnie po plecach szukając sprzączki od stanika. Gdy tylko ją znalazł, rozpiął, pozbył się i znów wykonał ten sam manewr. Całował mnie po szyi i schodził niżej. Wiedział co robi. Było nieziemsko, ale nie mogłam na tym poprzestać i teraz ja wykonałam obrót. Złapałam za pasek od jego spodni i szarpnęłam. Widziałam doskonale jak bardzo mu się to spodobało. Podwinęłam jego koszulkę, zaczęłam ją zsuwać i zdejmować cały czas całując jego brzuch, później klatkę. On się podniósł. Całkiem wstał mając mnie na rękach. Postawił na ziemie. Przytulałam się do niego tak mocno…
- Poczekaj Nika, tylko wyjmę coś z torby.- puściłam go.
Nachylił się nad swoją torbą. To co zobaczyłam strasznie mnie przeraziło. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Lekko dotykałam jego pleców, tego co tam było. Miliony blizn, niezagojonych szram, Wyszeptałam jego imię i wybuchłam płaczem…
- Szzzszszszsz…. – przytulił mnie do siebie.- To nic…
Czułam jak bardzo go to boli, jak bardzo mu to ciąży. Wziął mnie na ręce i oboje położyliśmy się. Było mi zimno i mimo, że jego ciało dawało bardzo dużo ciepła musiał nas przykryć. Byliśmy prawie nadzy. Tak do siebie przytuleni jak jeszcze nigdy. Wypięłam pasek z jego spodni, aby było mu wygodniej. Cały czas miałam przez oczami widok jego pleców.
- Kto Ci to zrobił….? – zapytałam dusząc w sobie łzy…
- To przez odłamki.- wiedziałam, że kłamie. Już nie raz mogłam zobaczyć rany po odłamkach, żadna z nich nie była taka szeroka. Miał blizny po odłamkach, ale to nie tych blizn było najwięcej. Bardziej przypominało to rozcięcia przez jakieś rzemyki. Nie chciałam o tym myśleć. Bolało mnie to równie mocno jak Miszę. Mocno mnie przytulił i po jakiejś chwili oboje zasnęliśmy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz